poniedziałek, 11 maja 2015

Niezniszczalna

Myślałam, że nie mam prawa do bycia słabą. Prawa do łez, pomyłek, złego samopoczucia, choroby, niewiedzy, gniewu, niedoskonałości.
Tłumiłam w sobie wszystkie złe emocje.
Nie pozwalałam sobie na błędy i... to był największy błąd.



Hanka, która wpada w wir pracy, musi być zawsze najlepsza. Nie chodzi tylko o ambicje, i tak nie lubi swojej pracy. Ani tej pierwszej, ani drugiej, ani trzeciej. Pracuje, bo nie chce pozwolić sobie na bycie bezużyteczną, zbyt leniwą, zależną finansowo.
Kiedy chcę zjeść dobry obiad w restauracji, jem dobry obiad w restauracji, a kiedy chcę napić się dobrego wina, kupuję sobie dobre wino. Nie potrzebuję do tego ludzi, poza osobami, które mi je sprzedają, wyprodukują, dowiozą do sklepu, ale im za to płacę, niczego nie dostaję za ładne oczy.

Kiedy Wiktor zostawił Hankę z krótkim SMSem na do widzenia, rzuciła telefonem o podłogę i się rozpłakała. Pierwszy i ostatni raz po rozstaniu. Kiedy otarła łzy, podniosła telefon i położyła się do łóżka. Choć ból rozrywał jej serce, a w głowie pojawiały się setki scenariuszy, jak rozwiązać daną sytuację, nie zrobiła nic. Jestem silna. Jesteś silna.
Chciałam powiedzieć, że jest mi smutno, przykro, że może da się to jeszcze naprawić. Chciałam zapytać, co jest powodem twojej decyzji, chciałam usłyszeć to prosto w twarz.
Co zrobiłam? Nic. Nic, bo byłam silna.

Kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, rzucam swoje mniej ważne sprawy i pomagam. Słucham, naprawiam, radzę, znoszę, rozwiązuję, jestem na czas tam, gdzie obiecałam. Dotrzymuję słowa ludziom, którzy mnie zawiedli i pewnie jeszcze nie raz zawiodą.
To zabawne. Ludzie rzucają krążkiem w kolorze złota i srebra chorym dzieciom, bezdomnym, narkomanom i myślą, że zbawili świat. Dajemy 2 złote na chore dzieci, których nie znamy i które nawet tych pieniędzy pewnie nie ujrzą, a nie dotrzymujemy słowa najbliższym ludziom. I nazywamy siebie dobrymi ludźmi. Myślimy, że takie sztuczne gesty zrobią z nas człowieka.

W końcu dotarło do mnie, że mogę być słaba, zmęczona, nie w humorze, bez weny. Mogę się mylić, mieć ochotę oglądać ze swojego łóżka białe chmury, które zmieniają kształt pod wpływem wiatru i nie odbierać w tym czasie telefonu. Co jest ważniejsze, niż te piękne chmury, to świecące słońce, to że leżę na łóżku przykryta mięciutkim kocykiem?
Kto jest ważniejszy ode mnie, że resztkami sił wykonuję mu przysługę? Kto pogłaszcze mnie po głowie, kiedy pozwolę sobie rozpaść się na drobne kawałki, kiedy przerosną mnie obowiązki i wypracowana przez lata niezależność?

Obiecałam sobie, że jeśli zechce mi się płakać to stanę, ukryję twarz w dłoniach i się rozpłaczę. Obiecuję sobie, że jeśli ktoś mnie zrani powiem mu, że mnie zranił i pozwolę sobie z tym nie radzić.
Łudzę się, że to większa odwaga, niż bycie zawsze niezniszczalną.


(Źródło: wallpapercup.com)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz