czwartek, 19 lutego 2015

Dlaczego relacje damsko-męskie przestały działać

- Dlaczego to ja mam zgarniać za inne laski? - Hanka przystanęła.
- Co? Ogarnij się. Co myślisz o ściance jutro?
- Martyna, dotarło to do mnie w końcu. My, to znaczy na pewno ja, obrywam za inne dziewczyny, za emocje, za nieśmiałość.
- Jaśniej? - Martyna zrobiła wielkie oczy.
- Ok. Jestem ładna, tak?
- Tak. Piękna. - Uśmiechnęła się.
- Skończyłam studia i dziesiątki kursów. Czy tak?
- Tak.
- Mam pracę, pasję, gotuję, sprzątam, tańczę. Potrafię rozmawiać na poważnie, potrafię się wygłupiać, lubię seks. Jestem szczera i wierna. Tak jest? - Gestykulowałam i uniosłam głos.
- No z tym sprzątaniem to sobie schlebiasz!
Hanka posłała Martynie kuksańca w bok.
 - Ała! To bolało! - Martyna złapała się za żebra.
- Słuchaj, bo to ważne - powiedziałam. - Wiktor powiedział kiedyś, że się mnie boi. I myślę, że faceci w ogóle są teraz tacy, że się boją, bo babki jeżdżą od nich lepiej samochodami, mają często lepsze stanowiska w pracy, ogarniają dom, pracę, siłownię i spotkanie z przyjaciółką. Powiedzmy, że coś w tym jest. Ja też bez problemu naprawiam w domu spłuczkę, dźwigam zgrzewki wody mineralnej, załatwiam wszystko sama. Po pracy jadę sobie do koleżanki pochichrać wspólnie i napić się wina.

Ale dlaczego taka ładna, mądra i zaradna dziewczyna jak ja - kontynuowałam, a Martyna spojrzała na mnie spod byka - No i ty - dodałam - i wszystkie te kobiety, które były z nami na siłowni, dlaczego musimy same naprawiać te spłuczki i spędzać wieczory tylko z przyjaciółkami i chodzić do teatru z mamą?
- No właśnie. Dlaczego?
- Bo faceci boją się zranienia. Bo boją się nas stracić. Bo czekają, aż pierwsze zrobimy ruch, pokażemy im, że jesteśmy zainteresowane. Utwierdzimy ich w przekonaniu, że warto o nas zawalczyć. Podamy siebie na srebrnej tacy, a później będziemy uciekać, żeby sobie mogli gonić króliczka. Najpierw same napiszemy tego cholernego SMSa, a później nie będziemy odpisywać za często. Na to oni liczą. A wiesz, czemu to nie działa?
-  Chciałabym wiedzieć.- Martyna rozmarzyła się.
- Bo my chciałybyśmy chociaż raz nie musieć być tą silniejszą, twardszą. Chcemy zrobić słodkie oczka i się przytulić. Szukamy czułości, chcemy zdjąć ten uwierający pancerz silnej kobiety. Chcemy móc się wygłupić i chcemy nie mieć w czymś w końcu racji. Mamy dosyć grania męskich ról. A oni myślą, że my tylko chcemy rządzić. Że jeśli on pokaże emocje, to my go odrzucimy tak, jak odrzuciła go kiedyś jakaś przypadkowa Anka czy Kaśka.
- A co, my się nie boimy odrzucenia? Nie boimy się, że zawali się nasz silny świat i będziemy przykrywać  makijażem opuchnięte od płaczu oczy? Bez sensu. - Martyna również podniosła głos.
- Otóż to. Jesteśmy silne, a chciałybyśmy być słabe. A mężczyźni są słabi, a chcieliby być silni. Dlatego to wszystko nie działa.

         (źródło: Pinterest)
Facebook

środa, 18 lutego 2015

Jak mogło być, a jak nie było

- Będzie kiedyś pluł sobie w brodę. Tak jak ja. - Marek spojrzał na telefon i zaczął w nim grzebać. Nie wiem, czy patrzył w pusty ekran, kasował stare SMSy, czy rzeczywiście miał coś do załatwienia, ale oboje wiedzieliśmy, o czym mówił. Woleliśmy jednak nie ciągnąć tego tematu.

Znamy się z Markiem od czasów jego liceum, kiedy ja, młodsza od niego siksa, wysyłałam mu niby potajemne uśmiechy na urodzinach kuzyna.
Z biegiem lat zaczęliśmy się umawiać, a nasze spotkania były bardzo niewinne. Dopiero po którymś
 z nich odważyliśmy się przytulić

Hanka pamiętała tę chwilę doskonale.
Tamtego sobotniego, październikowego wieczora, pojechali na jej najlepszą w życiu randkę. Miała na sobie białą koszulę, obcisłe, ciemnogranatowe jeansy i czarne trampki. Usta pomalowała szminką, a na oczach namalowała równiutkie, zawinięte ku górze, czarne kreski. Nie chodziło o to gdzie byli, a jakie towarzyszyły im emocje. Owszem, pamięta, że byli najpierw w kinie,  choć nie pamięta już na czym. Nie ma żadnych przebłysków filmu.
Ale później poszli na kręgle, a to pamiętała już doskonale. Wymyśliła, że jeśli któreś z nich będzie mieć Strike'a, w nagrodę dostanie uścisk. O dziwo zaczęło iść im coraz lepiej.
Te uściski były największym zbliżeniem, jakiego się w życiu dopuścili.

Kiedy po którymś ze spotkań odwoził ją do domu, narysowała na zaparowanej szybie samochodu serduszka. Uśmiechając się, zarysowała całą szybę. Cieszyła się, że teraz codziennie będzie o niej myślał.

Następnego dnia, jej "przyjaciółka" Magda, rzuciła w trakcie przypadkowej rozmowy jakaś szmata zarysowała mojemu słodziakowi całą szybę w aucie serduszkami. Spytałam kto to, ale nie chciał mi powiedzieć. Na szczęście zmył je, kiedy mu kazałam.

Słodziakowi?! Mojemu?! Co?! Serce Hanki pękło na pół. Wtedy postanowiła sobie kategorycznie nie ufać już żadnemu mężczyźnie. Przestała odzywać się do Marka.

Spotkali się wiele lat później, znów na urodzinach kuzyna. Dokładnie w takim samym gronie, jak za czasów potajemnych uśmieszków w liceum. Marek za dwa tygodnie miał brać ślub.

Czy tylko ja, wraz z każdym byłym chłopakiem, który się żeni, czuję, że jednak to ze mną coś jest nie tak? Jak to możliwe, że faceci, z którymi kiedyś coś mnie łączyło -  jeden po drugim - biorą ślub?
A ja po ponad 3 latach samotności w końcu się zakochałam, żeby facet zostawił mnie po kilku tygodniach mówiąc, że jestem zbyt fajna. Może niesłusznie obwiniałam ich za zrywane więzi?

- O czym myślisz?
- O niczym, Marek - skłamałam - cieszę się, że od niedawna znów rozmawiamy. Ucałuj Alę jak wrócisz do domu, ja muszę już spadać.

Przez chwilę patrzyła na niego zza szyby baru. Siedział na wysokim krześle przy szybie i uśmiechał się do niej, cały czas trzymając w ręce telefon.

Jak mogło być, a jak nie było? - pomyślałam.
Hanka odwróciła się pospiesznie i wbiegła do pierwszego tramwaju, który właśnie nadjechał.

                              (źródło: Pinterest)
Facebook

piątek, 13 lutego 2015

Kto powiedział, że udane Walentynki to kolacja i seks?

- Rok temu przed Walentynkami byłam zawiedziona, bo miałam jechać z chłopakiem w góry.- Opowiadałam Jolce podczas spaceru. Szłyśmy do jej ulubionego sklepu z bielizną po jakiś seksowny komplecik. - A tak w ogóle, Jolka, to z kim spędzasz Walentynki?- Zapytałam.
- No z Pawłem. Podoba mi się ten układ. On jest wolny, ja jestem wolna. Wypełniamy sobie piątki i święta, ale już nigdy nie będziemy razem. Nawet byśmy nie chcieli, nie tworzyliśmy udanej pary.
- Najgorzej będzie, kiedy któreś z Was kogoś sobie znajdzie.
- Wiem. Nawet wiem, że to pewnie będzie on, a ja znów zostanę na lodzie. Ale trudno. To na szczęście tylko przyzwyczajenie do miłych wieczorów, żadne tam uczucia. Pomyślałam, że ubiorę się w biały gorsecik i białe stringi, do tego białe pończochy i jakieś szpilki. Włosy zakręcę i pozwolę lokom swobodnie opaść na ramiona. Wszystkie sklepy oferują czerwoną bieliznę, nie rozumiem co w niej seksownego, ja postawię na biel. A ty co robisz w Walentynki? I o co chodziło z tymi górami?
- Oj wiesz Jolka, ja lubię mieć tradycje, lubię celebrować święta na swój sposób. I jedną z moich tradycji walentynkowych jest oglądanie w samotności, tylko się nie śmiej - zagroziła Hanka, unosząc wskazujący palec - Nigdy w życiu ze Stenką.
- Czemu miałabym się śmiać, to całkiem zabawna komedyjka. - Jolka próbowała mnie tłumaczyć - Stenka utarła nosa swojemu mężowi. Byłemu. Ten film to taka biblia dla współczesnych kobiet, że mają się nie poddawać, że ich marzenia się spełniają. 
 - Tak, ale moja tradycja wzięła się stąd, że 7 lat temu, mój ówczesny chłopak, przyjechał do mnie w Walentynki i udawał, że jest chory - Hanka wyciągnęła papierosa z niebieskiej paczki i poczęstowała  przyjaciółkę -  poszedł do kibla niby, że wymiotuje. Wiedziałam, że kłamie, chociaż jeszcze wtedy nie wiedziałam, że mnie zdradza. Nie przyszło mi do głowy, że "odbębnił spotkanie" i pojechał do innej. A, że byłam młodą siksą, nie wiedziałam co się robi w takich sytuacjach. On wyszedł, nawet nie dał mi buziaka, żeby mnie "nie zarazić", a ja włączyłam telewizję. Leciało Nigdy w życiu, więc obejrzałam chyba po raz trzeci. I od tego czasu oglądam sobie ten film co roku. Więc kiedy Damian zaproponował mi wyjazd w góry, byłam wściekła, że nie obejrzę sobie mojego filmu.
- I jak to przeżyłaś, biedaczku?- Jolka ze mnie drwiła.
- Nie uwierzysz, ale rozstaliśmy się tuż przed Walentynkami. I pojechał sobie w te góry sam. Ja obejrzałam film wieczór wcześniej, a czternastego poszłam na tańce z dziewczynami. Mam nową walentynkową tradycję, chodzę na tańce! Ale Stenki nie odpuszczam.
- Ty jednak nie jesteś normalna, Haneczko. 
- A kto powiedział, że udane Walentynki to kolacja i seks?


              (źródło: Pinterest)
Facebook

poniedziałek, 9 lutego 2015

Co zrobić, żeby kobieta do ciebie wróciła? Wskazówki, dzięki którym się uda

Rozstałeś się z kobietą i zastanawiasz się, czy do niej wrócić? Tęsknisz i z jednej strony chcesz, a z drugiej się wahasz? Nie zastanawiaj się zbyt długo. Masz jedną szansę na powrót, nie przegap jej.

Kiedy podjąć odpowiednie kroki, żeby zawalczyć o kobietę?

Jest pewien limit czasowy, bardzo cienka linia. To moment, w którym możesz jeszcze wrócić do kobiety. W którym ona przyjmie Cię, powiedzmy, z półotwartymi ramionami.

To prawda, że jeśli kobieta zakocha się, to już tak naprawdę, na zawsze, mocno. I daje drugą szansę, ale nie za szybko i nie za długo po rozstaniu.

 #1  nieufność

Chodzi o to, że świeżo po rozstaniu, kobieta nie chce wchodzić ponownie do tej samej rzeki, bo boi się, że znów będzie tak samo, że nic się nie zmieniło. Myśli, że może lepiej sobie odpuścić, popłakać tydzień i mieć to z głowy. Nawet popłakać dwa, trzy tygodnie, ale przeżyć to i zostawić za sobą.
A jeśli wróci do ciebie, to niczego to nie zmieni. Przecierpiała swoje, bolało. Nie przyzna się nawet najbliższej przyjaciółce, ale nadal boli.
Ma wrócić do ciebie, a za miesiąc znów się rozstaniecie i wszystko od nowa? Znowu łzy, podenerwowanie, tabliczka czekolady? Dzięki, niech już będzie tak, jak jest.

#2 tęsknota

Później przychodzi drugi etap. I tu, Drogi Mężczyzno, masz swoją szansę. To moment, w którym kobieta już przecierpiała swoje, minęło trochę czasu, a nadal ma do ciebie słabość. Krótko mówiąc, niektóre złe wspomnienia uciekły z jej pamięci. Ma do ciebie żal, ale bardziej za tobą tęskni. Jeśli chcesz o nią zawalczyć, to właśnie teraz. Nie myśl, że wpadniecie sobie w ramiona, kiedy powiesz "wróć do mnie", ale jeśli udowodnisz, że warto, wróci. Kochała cię. Zawiodła się, ale wierzy, że da się wszystko naprawić. Tęskni do miłych wspomnień, chce od nowa budować piękne chwile -  Z Tobą.

#3 sentyment

Jeśli myślisz, że skoro kobieta kocha na zawsze, to przyjdziesz do niej po roku, trzech, dziesięciu, a ona zostawi wszystko i rzuci ci się w ramiona - jesteś w błędzie. Oczywiście, że ma do ciebie słabość. Oczywiście, że ucieszy się na twój widok i z chęcią cię przytuli. Ale nie będzie chciała już z tobą być.
Być może na fali wspomnień  da ci przez chwile odczuć, że znów jest tylko dla ciebie, ale będzie przemawiać przez nią jedynie sentyment.
W jej myślach na zawsze będzie szufladka z twoim imieniem, którą będzie czasem otwierać, wyciągając wspomnienia, niczym zakurzone zdjęcia. Być może uroni łzę, na pewno będzie się śmiać i zmruży oczy. Ale później zamknie szufladkę, tuż obok wspomnień dawnej przyjaźni, czasów studiów, wakacji w Paryżu. Stała się nowym człowiekiem, ma w sobie więcej siły i wie, że życie smakuje wyśmienicie również bez ciebie.
To moment, w którym na zawsze straciłeś swoją szanse.


Skąd wiedzieć, na którym etapie kobieta znajduje się w tej chwili? Obserwuj, badaj. To nie jest tak, że mówimy "nie", a myślimy "tak". Wcale nie jesteśmy takimi dobrymi aktorkami.  Kobieta, która chce być kochana nigdy nie powie Ci, żebyś jej nie kochał.


(źródło: Pinterest)
Facebook

piątek, 6 lutego 2015

Test pewności siebie

Lubię ubrać ulubioną sukienkę, pomalować oko, rozpuścić włosy i pójść na spacer.
Lubię wtedy pić kawę na wynos i palić papierosy.

Hanka szła Rynkiem miasta i uśmiechała się sama do siebie. To ten stan, kiedy nie świeci słońce, ale tak, jakby świeciło. Mijała ludzi, którzy na zawsze pozostaną jej obcy i posyłała im serdeczne uśmiechy. Nie było jej ani zimno, ani gorąco. Wiatr nie wiał jej w twarz, ani w plecy, nie padał deszcz.

- Proszę małe cappuccino na sojowym mleku. Tylko proszę, żeby nie było gorące - uśmiecham się serdecznie.
- Oczywiście. A może skusisz się na kawkę w rozmiarze średnim?
- Oj nie, nie dziś, bardzo dziękuję! - I choć Pani za chwilę zaproponuje mi ciastko, cukier biały, brązowy lub słodzik, ja i tak wypiję je po swojemu. I cieszę się, że mam wybór. Że mogę mieć to, co najbardziej lubię.
- A mogę prosić Twoje imię?
- Hania - znów zamyślam się, czekając na mój idealny napój. Cieszę się osiemnasty raz tego popołudnia i tym razem powodem jest moje imię.  Można zwrócić się do mnie Hanno, Hanka, Haniu. Moje imię jest w stanie dostosować się do wszelkich emocji i to jest takie fajne!

Idę tym Rynkiem i piję kawę, palę papierosa i uśmiecham się do obcych ludzi. Pan w szarym płaszczu, szarej czapce, szarym szaliku i szarych spodniach pyta taka ładna dziewczyna i pali?
I wiem, że go rozczarowałam i zupełnie mnie to nie trapi, bo nigdy nie mówiłam, że jestem idealna.

I wtedy postanawiam zrobić test pewności siebie. Robię go często i z jakiegoś powodu go lubię. Polecam spróbować dwa warianty. Wariant pierwszy:
1. Kiedy masz taki dzień, w którym czujesz się fajna, Twoje włosy tak pięknie się ułożyły, cera jest rozświetlona, a rzęsy długie i podkręcone, zaczep na ulicy chłopaka. Ale nie byle jakiego i nie byle jak. Poczekaj, aż minie cię ten przystojny; będzie zbliżał się z naprzeciwka. Obserwuj go kątem oka, a kiedy będzie wystarczająco blisko, złap z nim kontakt wzrokowy, uśmiechnij się i spójrz z powrotem przed siebie. Poczuj to. Poczuj się piękna. Odczekaj kilka sekund i się odwróć. Gwarantuję, że będzie się za Tobą oglądał. Jeśli dasz mu szanse, podejdzie.
2. Spróbuj zrobić dokładnie to samo w dniu, w którym od rana wszystko cię denerwuje. Ja miewam takie dni, więc wychodzę z założenia, że wszyscy muszą czuć się czasami dobrze, a czasami źle. I kiedy czujesz się źle, popatrz przystojniakowi prosto w oczy, spróbuj się uśmiechnąć, odczekaj kilka sekund i się odwróć. Nie patrzy, ale nie martw się, to tylko test.

To test, który wymyśliłam idąc ulicą i ciesząc się jak głupia z tego, że świat jest piękny, ja jestem piękna i ludzie są piękni. Test pokazuje, że przyciągasz innych swoją pewnością siebie, swoją radością, tym, że jeśli czujesz się piękna, to tak odbierają cię inni. I możesz wszystko.

Hanka przechodziła przez przejście dla pieszych. Minęła brązowookiego bruneta z zarostem, który bardzo się spieszył. Szedł szybko i lekko pochylony do przodu. Spojrzała mu w oczy i posłała uśmiech, po czym skierowała wzrok w prawą stronę. Odczekała kilka sekund i odwróciła się za nim. Brunet stał na środku chodnika i patrzył w jej stronę. 
Uśmiechnęła się jeszcze raz i poszła dalej przed siebie.

Nie dziś, przystojny brunecie. Dziś nie mam czasu. Dziś mam randkę. Sama ze sobą.


   (źródło: sunnyskyz.com)

Facebook

środa, 4 lutego 2015

Przepraszam, jest Pan może lepszy?


Hanka jechała tramwajem nr 5. Obrazy spowitego zimą miasta przelatywały za szybą, jak film przewijany niegdyś na kasecie VHS. Zawsze lubiła dźwięk przewijanej kasety. Lubiła też dźwięk życia, toczącego się gdzieś obok niej.
Następny przystanek: Wschodnia
Rozmowy, kroki, samochody, przejścia dla pieszych. Miasto przykryte było białym puchem i choć nie znosiła zimy, musiała przyznać, że wieczór był piękny.

Wschodnia.
Następny przystanek: Wilcza

Jechała na spotkanie z Tomkiem i zastanawiała się, czy dobrze robi. Pisali ze sobą od dłuższego czasu, ale nie była do niego przekonana. Bała się, że on się w niej zakocha, a ona pozna kogoś lepszego. Zaczną się spotykać, a na jej drodze pojawi się ktoś ładniejszy, mądrzejszy, zabawniejszy, fajniejszy. I co wtedy? Zostawi Tomka dla innego? Będzie tą złą łamaczką serc, która daje nadzieję, a później depcze ją, jak dżdżownicę wypełzającą prosto pod nogi, po pierwszym wiosennym deszczu?


Wilcza.
Następny przystanek: Wiśniowa


Z Wiktorem było inaczej. Próbowała wyobrazić sobie, że są małżeństwem. Wtedy układała w głowie scenariusz, że do jej pracy przychodzi dystyngowany przystojniak - wszystkie kobiety szaleją, a on puszcza oczko do Hanki. I co? I nic. Próbowała wyobrazić sobie kogoś lepszego od Wiktora. Mądrzejszego, przystojniejszego, zabawniejszego. Nic. Wyobraziła sobie nawet, że klęka przed nią Brad Pitt z miętowo-zielonym pudełeczkiem, skrywającym Tiffany Harmony 12 karatow, a ona prosi go o autograf Angeliny i odsyła z kwitkiem. Nie było lepszego od Wiktora.
 

Wiśniowa.
Następny przystanek: Dworzec wschodni


Uwielbiała w nim wszystko. No, może poza kilkoma obciachowymi parami jeansow, ale nie spędzały jej snu z powiek.
Jak to jest, że boi sie chodzić na randki, bo wie, że zawsze znajdzie sie ktoś lepszy i nie chce skakać z kwiatka na kwiatek, raniąc innych, a Wiktorowi powiedziałaby "tak" na wieki wieków i nie musiałaby zastanawiać się ani minuty?
Kiedyś nie rozumiałam jak ludzie potrafią by
ć ze swoimi partnerami całe życie, kiedy co chwilę poznaje się kogoś lepszego. Jest tyle mądrzejszych niż ich żony, tylu ciekawszych, niż ich mężowie.
Już rozumiem. Po prostu trafili na swoich Wiktorów.


Dworzec wschodni.
Następny przystanek: Centrum


To będzie mój. Dobrze, że zapowiadają wcześniej przystanki, można spokojnie przecisną
ć się do drzwi, mijając kobietę w futrze, studenta z ogromną teczką, całującą się parę i dziecko z psem.
Krótko palą się te światła dla pieszych - pomyślałam - zawsze jest ktoś, komu miga pospiesznie zielone, kiedy jest dopiero w połowie drogi.
 

Centrum.
 

Patrzę przez szybę na biały puch, spowijający rozgadane miasto. Płynę w dźwiękach samochodów i przejść dla pieszych. Zerkam na całującą się parę i siedzącego grzecznie psa, ma słodki pyszczek.
Następny przystanek: Rzeczna

                              (źródło: amolife.com)
Facebook

poniedziałek, 2 lutego 2015

"Chcę być sam" - nowym, modnym sposobem, na skuteczne zerwanie z dziewczyną

- Nie jestem już z Marcinem. - Ania próbowała przybrać obojętny ton, ale wyczułam w jej słowach nutkę goryczy. Nic dziwnego, trudno być obojętną wobec zakończenia związku, który trwał dwa lata i włożyło się w niego tyle miłości.
- Jak to się stało? - Spytałam.
Wchodziłyśmy właśnie do szatni, żeby przygotować się do wejścia na ściankę wspinaczkową. Znałyśmy się z Anią jeszcze ze szkoły w rodzinnym mieście i przegadałyśmy wspólnie setki wieczorów, ale nasz kontakt nie był regularny.
- Powiedział mi, że chce być sam. - Tłumaczyła. - Że jestem cudowną dziewczyną, ale on musi wyjechać do Niemiec i chce tam być zwyczajnie sam. Poukładać sobie parę rzeczy w głowie, zarobić więcej pieniędzy. Pomyślałam co tylko zechcesz i pozwoliłam mu wyjechać. Nie wiedziałam, czy się do niego odzywać, czy nie. Dozowałam kontakt, nie chciałam się w nic wtrącać, byłam wyrozumiała, jeśli nie miał czasu na Skype. Planowałam wziąć któryś poniedziałek wolny i pojechać do niego w odwiedziny na cały weekend, spędzić z nim trochę czasu. Oczywiście nie miała być to niespodzianka-Ania powiedziała stanowczo - nie chciałam naruszać tej jego pieprzonej przestrzeni osobistej.
- To co się stało? Postanowił tam zostać na stałe? - Zauważyłam, że przysłuchuje się nam dziewczyna, przebierająca się parę szafek dalej. Mogłabym przysiąc, że pokiwała właśnie głową ze zrozumieniem.
- Co się stało?! - Krzyknęła Ania. - Spotkałam go w mieście. Z dziewczyną. Na randce. - Uśmiechnęła się ironicznie.
- A to skurwiel! Nigdy nie wyjechał?!
- Wyjechał, ale wrócił. On nie chciał być sam, tylko nie chciał być ze mną, rozumiesz Hanka? A ja głupia nie chciałam naruszać jego przestrzeni osobistej - Zrobiła w powietrzu gest w cudzysłowie. - Pozwalałam mu na wszystko, rozumiałam. Tylko dlatego, że chciałam, by był szczęśliwy. Ale nie z jakąś inną laską, oszukując mnie.
- Na pocieszenie powiem ci, że Wiktor też zerwał ze mną, bo woli być sam.
- Co to za jakaś nowa moda?! Chcę być sam. A później widzisz go z inną i tyle z tej samotności. Jesteś świetna, to nie ty, to ja. Potrzebuję poukładać parę rzeczy w głowie. Gdzie się podziali mężczyźni z jajami?  Kiedy wyparły ich wrażliwe, zakłamane chłoptasie?

Hanka zawiesiła wzrok na otwartej torbie treningowej. W zakamarkach myśli zabrzmiał cytat Marka Hłaski Najbardziej nieszczęśliwa. Dlatego, że jesteś mądra. Że wszystko rozumiesz, że wszystko wybaczasz, że wszystko potrafisz mądrze ustawić. Za mądrość płaci się cierpieniem. A może trzeba było porozmawiać z Wiktorem? Dowiedzieć się co ma na myśli, mówiąc, że potrzebuje być sam? Tupnąć nogą i powiedzieć nie waż się odchodzić z tak błahego powodu, albo żądać wyjaśnień. Może trzeba było zrobić awanturę, a nie pozwolić mu tak odejść w zupełnej ciszy?

- Słuchasz mnie, Hanka?
- Tak. Tak! Chodź się wspinać. Kiedyś pożałują. Każdy kiedyś żałuje.

                                    (źródło: sofeminine.co.uk)
Facebook