piątek, 31 lipca 2015

Dawać się ranić z paraliżującej tęsknoty - polecam 2/10.

- Ten kretyn w czerwonej czapeczce to ja. - Telefon zawibrował w rytm bicia serca.
Tak, jakbym nie pamiętała, jak wyglądasz - pomyślała. A jednak nie pamiętałam.
Założyła na siebie najbrzydsze ubrania - czarne rurki, t-shirt z wizerunkiem Betty Boop i Air Maxy - żeby nie myślał, że się dla niego stroję; pod spód koronkowy, pudrowo różowy biustonosz i seksowne majteczki podkreślające jej super zgrabny tyłek - na wszelki wypadek.

Stał do mnie tyłem. Przez chwilę myślałam, że czas się zatrzymał; korzystając z okazji chciałam odwrócić się i uciec z powrotem do mieszkania, ale skoro powiedziałam A, muszę powiedzieć B.
Kurwa mać jak ty pachniesz.
Przepadłam. Wpadłam jak w toń lodowatą, bezkres wzburzonego oceanu, serce biło zbyt szybko, motyle w brzuchu trzepotały zbyt mocno.

Gdybym była twoją żoną, byłabym równocześnie najbardziej i najmniej szczęśliwą kobietą na świecie. Jesteś jak amfetamina, wypełniasz nozdrza dając mi 200% mocy, by następnego dnia zostawić mnie na okrutnym zjeździe. Dajesz mi radość i sińce pod oczami. Euforię i rozpacz, śmiech i łzy, przyciągasz mnie i odpychasz.

Będę wchodzić do tej rzeki, choć paraliżuje zimnem me stopy i zabiera zdolność poruszania się. Może i mam poukładane życie, otacza mnie porządek i harmonia, potrafię wszystko załatwić i dostaję to, o co się staram. Ale kiedy pojawiasz się się ty, zachowuję się jak wypełniona sianem kukła, chcę powiedzieć to, co leży mi na sercu a zamiast tego tańczymy rock'n'rolla w twoim salonie, szukając wśród książek miejsca na obroty. Nagradzam cię za wszystko, co robisz źle. Jestem idiotką i najgorsze jest to, że pretensje mogę mieć tylko do siebie. Jestem jak psycholog z depresją, uzależniony od środków przeciwbólowych lekarz, strażak ginący od płomienia zapalniczki.

foto: Alexander Yakovlev

1 komentarz: