Tak naprawdę, nie chodziło jej o fizyczność Wiktora. Owszem, kręcił ją jak nikt przedtem. Ba! Trzy lata temu, jako jedyny "realny" facet, znalazł się w jej folderze o wymownej nazwie HOT. To folder, do którego Hanka wrzucała zdjęcia tzw. "Ciasteczek", czyli mężczyzn, na których miło się patrzy. Folder HOT był zawsze pod ręką, w pierwszym rzędzie Moich Dokumentów, aby cieszyć oczy, gdy za oknem szaro i buro. Były tu zdjęcia aktorów z amerykańskich seriali, wytatuowanych i dobrze zbudowanych modeli, eleganckich panów z uroczymi uśmieszkami. Najwięcej zaś, było zdjęć Wiktora.
Znali się jedynie z kilku rzuconych przelotnie zdań na Facebooku, a mimo to, myślała o nim często, jak na Przystojnego Nieznajomego.
Zanim zniknął z jej życia po raz pierwszy...
- Spotkanie mam o 12:30, a z Bogną widzę się dopiero wieczorem. - Kalkulowała wolny czas w głowie. - W zasadzie 15:55 będzie porą idealną.
- Będę w żółtym sztormiaku, a w prawej ręce trzymał arbuza.
- A ja, to ta najładniejsza w białych kozakach. - Uśmiechnęła się odpisując na SMSa.
Miało to być ich pierwsze spotkanie, ale Hanka nie przywiązywała do tego dużej wagi. Cieszyła się i była ciekawa, jaki Wiktor jest naprawdę, choć z wiadomości wyczytała, że nie jest nią jakoś szczególnie zainteresowany. Ot, psikus. Spędzili ze sobą 13 godzin rozmawiając, śmiejąc się, jedząc, pijąc drinki, tańcząc i patrząc sobie prosto w oczy. Śmiali się odnajdując w sobie bratnie dusze, czego wyznacznikiem miało być to samo, lekko Muppet'owskie poczucie humoru.
Czas płynął, a oni trwali poza nim. Nie zauważyli kiedy przyszła noc, ani kiedy zaczęło świtac.
Po spotkaniu nie kazał jej długo czekać, a już na pewno nie pozwolił jej wątpić.
- Dziękuję za spotkanie. PRZE KO ZAC KO było! - Telefon zawibrował jego słowami.
Kładła się spać z uśmiechem na ustach, a za oknem jeździły już pierwsze dzienne tramwaje.
(Źródło: Pinterest)
Facebook
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń