piątek, 30 stycznia 2015

Zawsze dobrze, zawsze spoko, pesymistko

- Hej Haneczko! Ale naprawdę ślicznie tu masz! - Martyna praktycznie wbiegła do mieszkania, w jednej ręce trzymając butelkę wina, a w drugiej salaterkę przykrytą talerzykiem i owinięta przezroczystą folią.
- No ślicznie, tylko czasami trochę pusto.
- Nie dzisiaj, Haneczko, nie dzisiaj!

Bardzo lubiłam przyjmować gości. Lubiłam dla nich sprzątać mieszkanie i gotować coś dobrego. Lubiłam spędzać miły wieczór i lubiłam, kiedy już wychodzili, a ja zostawałam sama.

- Wiesz Haneczko, wkurwia mnie to, że dzisiaj nie możesz być zły, smutny, wkurwiony. - Martyna była już w nastroju, w którym chętnie mówi się o tym, co całymi dniami skrywa się w zakamarkach umysłu.
- Możesz! Przecież każdy może, każdy ma czasem gorszy dzień. A już zwłaszcza my, kobiety.-Spojrzałam na nią i pokręciłam głową, uśmiechając się porozumiewawczo.
- Nie to mam na myśli. Każda epoka, każdy czas, wszystko ma swój motyw przewodni. Motywem przewodnim dla "teraz" jest "musisz myśleć pozytywnie, być silny, dążyć do celu, ładnie wyglądać".
- Ale co złego jest w tym, żeby ładnie wyglądać, dobrze się czuć? - Zapytałam.
- Wiesz Haneczko, co innego, gdybym ja miała permanentnie doła, albo depresje. Albo gdybym uważała, że moje życie to pasmo niepowodzeń. Nie jest tak, to znaczy jest tak, ale powiedzmy raz na tydzień. Że wcale nie chcę myśleć pozytywnie, nie chcę piąć się w górę, nie chcę ćwiczyć i jeść zdrowo. Mam ochotę stanąć na ulicy i krzyknąć życie jest chujowe! nawet, jeśli wczoraj i jutro pomyślę, że kocham moje życie.
- To stań i krzyknij, wyrzuć to z siebie, ulży ci. "Teraz" mówi też, żeby być sobą! - Podpuszczałam ją.
- Tylko, że wtedy odpowie mi tylko echo. Bo nikt nie ma czasu słuchać o tym, że dzisiaj moje życie jest chujowe. Bo wszyscy pilnują, żeby ich aura była pozytywna i jeśli zepsujesz im tę aurę, to rozpadnie się w ich życiu wszystko, jak równiutko ustawione domino. Najpierw dobry humor, później rozładuje im się telefon i nie będzie w Tesco ciemnego pieczywa, a oni gardzą białym. I to będzie moja wina. Bo wprowadziłam czarne chmury do ich perfekcyjnego świata, w którym codziennie muszą myśleć pozytywnie. I w ich oczach na zawsze będę tą jebniętą pesymistką, z którą nie warto gadać. Tylko, że następnego dnia wstanę już w dobrym humorze i sama nie będę chciała, by mi ktoś go popsuł. Kumasz?
- Giń Martyna, wprowadziłaś ciemne chmury do mojego poukładanego, pozytywnego życia, w którym zawsze świeci słońce i jestem szczupła i mądra.

                                                (źródło: Pinterest)
Facebook Zbyt fajna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz