Spacerowały z Jolką wzdłuż rzeki pijąc kawę na wynos i paląc papierosy. Słońce przebijało się przez delikatne chmury i wiał lekki wiatr. To był najprzyjemniejszy dzień od tygodnia. Nawet powietrze miało przyjemny zapach, jakby zwiastowało nadejście wiosny, choć był dopiero początek lutego.
- Myślisz, że oni tez tak czasem leżą i tęsknią? - spytała Hanka.
- Kto oni?
- No faceci.
- Myślę, że tak. - Jolka odpowiedziała lekko i dźwięcznie.
- I na przykład jak słyszą jakąś piosenkę, to kojarzy im się z jakąś dziewczyną? I potrafi ich to wzruszyć, albo przynajmniej sprawić, że będą tęsknić za nią cały dzień, nawet jeśli sami ją rzucili?
- Wiesz, Maćkowi deska w kiblu kojarzy się z jego byłą, więc piosenki chyba też.
- Deska?! To co ta dziewczyna mu musiała zrobić? A może po prostu była płaska jak deska? Ale żeby zaraz od kibla?!
- Nie wiem, nie wnikałam. Ale muszą też czasem myśleć, tęsknić, wspominać. Przecież jak jedziesz na wycieczkę w fajne miejsce, to nawet jeśli hotel był beznadziejny, to wspominasz miło i oglądasz zdjęcia.
- Coś w tym jest. - Hanka spojrzała w niebo.
Jolka była wysoką, śliczną blondynką. Skończyła zarządzanie po angielsku z wyróżnieniem. Teraz pracuje w korporacji i jest jedyną kobietą w teamie.
Jeśli chodzi o mężczyzn, to kiedyś była bardzo kochliwa. Wierzyła, że po jednej wspólnie spędzonej nocy, facet zadzwoni i zaprosi ją do kina, ale tak nigdy się nie działo. Po kilku takich przypadkach zaczęła traktować mężczyzn tak samo. Sex i nic więcej. W prawdzie coraz rzadziej miała ochotę na zbliżenia, bo wszystko się kiedyś nudzi, ale jeśli już, to zawsze bez zobowiązań. W głębi serca chciała mieć kogoś na stałe, ale tak bardzo bała się odrzucenia, że nawet nie próbowała traktować mężczyzn poważnie. W myślach godziła się ze staropanieństwem. Próbowała nawet polubić koty, w myśl tego, że jako stara panna będzie musiała jednego przygarnąć.
- A co u Jacka i Natalii? Zabrał ja w końcu do tego teatru? - Hanka obróciła głowę w stronę Jolki.
- A daj spokój. Mała im się rozchorowała. Kolejny tydzień siedzą zamknięci w domu i na siebie warczą. Jacek mówi, że ma już dosyć. Chciałby zabrać Natalię na randkę, tak jak kiedyś. Otworzyć jej drzwi samochodu, a nie tylko przekładać fotelik Małej z auta do auta.
- O proszę, jaki romantyk - Zdziwiła się Hanka.
- Mówię Ci, oni tez maja uczucia. - Jolka wzięła łyk kawy.
- To mam nadzieję, że czasem ich boli. Kupiłaś w końcu tę butelkowozieloną sukienkę?
(źródło: tapiture.com)
Facebook
You have no idea... :)
OdpowiedzUsuńTo jak kobiety o kotach to ja bardziej o psie myślę :P
Jedna morda chociaż co się cieszy jak Cię widzi ^_^
Piotr Bukartyk pięknie zaśpiewał "a nim zgorzkniejesz do cna, też radzę kup sobie psa" :)
OdpowiedzUsuńHaha! Otóż to!
UsuńU mnie jednak zawsze coś stoi na przeszkodzie. Jak się ma czas to się nie ma pieniędzy, jak są pieniądze to się czasu nie ma.
I bądź tu mądry i pisz wiersze.